Życie mnie zaskakuje. Nieustannie. Tym razem zdrowotnie. Jednego dnia wszystko jest dobrze i nagle zaczyna się toczyć kula śniegowa ze złymi wiadomościami. W zastraszającym tempie rośnie do rozmiarów dużego problemu i bardzo szybkich decyzji. I wtedy myśli zaczynają wirować w głowie. Nie, nawet nie wirować, one po prostu pędzą autostradą 200 na godzinę.
Nie ma żadnego wyboru, można podjąć tylko jedną decyzję, ale i tak łatwo nie jest. Pomimo ogromnego wsparcia przyjaciół, stres był ogromny. W dodatku cała otoczka "sytuacji szpitalnej" spowodowała, że inaczej patrzę już na wiele spraw. Ale wszystko dobrze się skończyło i choć dochodzenie do dobrej formy zajmie pewnie jeszcze sporo czasu, powoli, powoli wracam do "garów". Nie mogłam sobie darować przepysznej paschy wielkanocnej. Polecam nawet zamiast sernika. Przepis pochodzi z gazetki "Palce lizać".
Składniki:
1/2 laski wanilii
100g migdałów
100g rodzynek
100g kandyzowanej skórki cytrynowej i pomarańczowej
50g daktyli
50g fig
Ja zamiast rodzynek, skórki, daktyli i fig dała po prostu mieszkankę keksową
1kg twarogu zmielonego
5 żółtek
250g cukru pudru
200g masła
250ml śmietanki 30%
Wanilię przekroić wzdłuż, wyskrobać miąższ z ziarenkami. Migdały i rodzynki sparzyć, z migdałów zdjąć skórkę. Bakalie posiekać. Żółtka utrzeć z cukrem i wanilią, wymieszać ze śmietanką. Naczynie z żółtkami i śmietanką ustawić na garnku w wrzątkiem i mieszać aż masa zgęstnieje. Zdjąć z ognia, dodać masło, twaróg i bakalie, wymieszać. Masę włożyć do miski wyłożonej ściereczką, gazą lub folią spożywczą. Obciążyć z góry ciężarkiem i wstawić do lodówki na noc. Gotową paschę wyjmujemy i dowolnie ozdabiamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz