Moje rodzinne miasto to Starachowice. Słynne kiedyś z produkcji samochodów ciężarowych Star. Ponieważ nadal mieszkają tu moi rodzice, kilka razy w roku odwiedzam ich. Przez ponad 20 lat mojej nieobecności obserwowałam różne etapy życia miasta. Upadek ogromnej fabryki, bezrobocie, "starzenie się" miasta, gdy młodzi wyjeżdżali, gdzie się da, zamykane kolejne sklepy.
Od kilku lat jednak coś drgnęło i idzie w dobrym kierunku. Powstały galerie, nowoczesne boiska przy szkołach, bardzo ładnie zagospodarowano skwerki. Jest świetne Muzeum Przyrody i Techniki.
Ale nie tylko o architekturę chodzi. Przy okazji sierpniowego święta wybrałam się z Kubą na festyn wojskowy. Ludzi sporo. Uśmiechniętych. Młodych, z dziećmi za rękę i w wózkach! Niedaleko festynu, na skwerku, w barze "pod grzybkiem" - pełno, w lodziarni - ani jednego miejsca i kolejka na dobre 15 minut stania. Na ławeczkach pod pergolami - wszystkie ławki zajęte, a na placu zabaw "Podwórka Nivea" gwar, jak przed przedszkolem! Na placu zabaw pod blokiem moich rodziców (świetny pomysł wysypania całej powierzchni piaskiem i ogrodzenia z zamykaną furtką) - tłum dzieci z całego osiedla. To miasto żyje! Nie tylko trwa. Naprawdę aż miło patrzeć.
Moje letnie wizyty w Starachowicach nierozerwalnie związane są również z wizytą na działce rodziców. Takiej warzywno-owocowej. I oprócz grilla, grania w piłkę (to Kuba), ze zbiorem i przetwarzaniem cukinii. Zdecydowanie moim faworytem od czasów liceum są placki. Nie mogło ich zabraknąć tego lata.
Składniki:
cukinia - ilość zależna od ilości osób
vegeta
bułka tarta
jajko
mąka
olej
Cukinię pokroić w plastry. Krótko przed smażeniem posypać vegetą. Panierować w mące, jajku i bułce tartej. Smażyć do miękkości na dobrze rozgrzanym oleju. Podawać od razu. Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz