poniedziałek, 6 listopada 2017

Cytrynowa słodycz




Nie lubię święta Wszystkich Świętych. Przez lata funkcjonowało w mojej świadomości, jako Święto Zmarłych. Było smutno, smętnie i zimno. Przede wszystkim zimno. A ponieważ na cmentarzu była rewia mody, musiałam obowiązkowo być w rajstopkach, pierwszy raz ubranych kozaczkach i białym futerku z królika.
W rajstopkach było mi zimno. W nowych butach niewygodnie. A futerka musiałam pilnować, żeby broń Boże nie pobrudzić od dymiących lampionów. Bo w czasach mojego dzieciństwa nie było zamykanych kolorowych zniczy, które nie dymią, tylko wielkie, gliniane misy wypełnione stearyną, z których leciał czarny dym, tak, że wieczorem nad cmentarzem unosił się imponujący smog. Nie pojmowałam też dlaczego muszę stać dwie godziny przy grobie dziadka, którego nie znałam, a tylko chwilę przy grobie dziadka, którego znałam. Dlaczego nie można rozmawiać, a co najwyżej szeptem odpowiedzieć "dzień dobry" przechodzącym (!) znajomym.  I wreszcie dlaczego, dobrze wypełniona wizyta na cmentarzu jest wtedy, kiedy wszystkim sinieją usta a zmarznięte dłonie nie są w stanie zapalić kolejnego znicza. 
Potem, w domu babci rozgrzewał wszystkich gorący bigos i specjał babci serwowany dorosłym - wódka cytrynówka też na gorąco. Dorosłym z całą pewnością poprawiał humor, ja musiałam sobie radzić jakoś sama.
Teraz nie stoję godzinami przy grobach, a jedynie chwilę się zatrzymuję. Ubieram się zwyczajnie, przede wszystkim ciepło. I rozmawiam normalnym głosem. Pomimo zmiany nazwy święta i licznych słów kazań i artykułów, które wysłuchałam i przeczytałam przez lata na temat wydźwięku święta Wszystkim Świętych (w tym roku bardzo przekonującego, w parafii św. Floriana), nadal nie jest to dla mnie święto wesołe. 
Nie zgłębiłam tajników przyrządzania babcinej cytrynówki (a szkoda, teraz żałuję), ale ponieważ teraz nasze wizyty na cmentarzach wiążą się z podróżą samochodem i tak by to nic nie dało. Więc na poprawę humoru w tym roku upiekłam cytrynowe ciasto z bezą - żeby było bardzo słodko, choć z nawiązaniem do tradycji.

Składniki:
ciasto kruche
200g margaryny do pieczenia
2 żółtka
1 jajko
2,5 szklanki mąki
niepełna szklanka cukru
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
bezy
14 białek (ja tyle miałam odłożonych z poprzednich wypieków, ale 10 w zupełności wystarczy)
700g drobnego cukru
4 łyżeczki mąki ziemniaczanej
krem
1 serek mascarpone
1 śmietanka kremówka
słoiczek domowego lemon curdu (najlepiej zrobić dzień wcześniej)
2 żółtka
2 jajka

160 g drobnego cukru do wypieków
80 g masła
skórka otarta i sok wyciśnięty z 2 cytryn


dodatkowo
1 słoiczek dżemu cytrynowego
1 żelatyna do deserów Dr.Oetker

Dzień wcześniej można przygotować lemon curd. Najlepszy przepis, z którego zawsze korzystam znalazłam  tutaj: 
http://www.mojewypieki.com/przepis/lemon-curd,-klasyczny
Cytryny dobrze wyszorować, sparzyć, otrzeć skórkę, wycisnąć sok. W garnuszku roztrzepać jajka, żółtka i cukier, wymieszać. Postawić na kuchence, podgrzewać na małym ogniu cały czas mieszając. Dodać masło i sok i otartą skórkę z cytryny. Mieszać, do zagotowania i zgęstnienia kremu.  Przetrzeć przez sitko. Przelać do wyparzonego słoiczka. Można przechowywać w lodówce do 2 tygodni.




Zagnieść kruche ciasto. Do miski wsypać mąkę, zrobić w niej wgłębienie, posypać dookoła cukrem i proszkiem do pieczenia, wbić jajko i żółtka. Zimną margarynę pokroić na plastry, dodać do miski. Najpierw energicznie siekać wszystko nożem, aby rozdrobnić margarynę a składniki się połączyły. Gdy jest to możliwe, zagnieść ciasto rękami. Uformować kulkę, zawinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na 2 godziny (kruche ciasto też można zrobić dzień wcześniej i zostawić w lodówce na noc).
Po wyjęciu z lodówki kruche ciasto podzielić na dwie części. Każdą rozwałkować na wielkość prostokątnej formy. Każdą część wstawić do foremki wyłożonej papierem do pieczenia, posmarować połową dżemu cytrynowego. 
Ubić bezę. Białka ubić na sztywno. Następnie powoli, łyżka po łyżce dodawać cukier i miksować.. Gotową masę bezową podzielić na dwie części. Wyłożyć na kruche blaty. Foremki wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 20 minut w temp. 180 stopni (lub do suchego patyczka). Jeśli nie mamy jednakowych foremek, blaty można upiec jeden po drugim. Wystudzić.
Przygotowujemy krem. W jednym naczyniu mascarpone zmiksować na gładką masę. Śmietankę ubić w drugim naczyniu. Przygotować żelatynę do deserów Dr. Oetker według przepisu na opakowaniu do mas jogurtowych. Do mascarpone dodać słoiczek lemon curdu. Zmiksować. Dodać ubitą śmietanę, wymieszać krótko łyżką. Na koniec dodać przestudzoną żelatynę, wymieszać łyżką. Masę wstawić na chwilę do lodówki. Gdy zacznie tężeć, wyłożyć na dolny blat ciasta. Przykryć górnym blatem. 
Świeże ciasto kroić na dość duże kawałki - będą bardziej foremne. Gdy ciasto spędzi noc w lodówce, będzie się już łatwiej kroić.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz