środa, 26 października 2016

Czekoladowy antydepresant



Czekoladę uwielbiają u mnie w domu wszyscy. Zawsze i w każdej postaci. W chwilach największego kryzysu nawet wyjadają łyżeczką kakao rozpuszczalne. Mąż Marcin najbardziej żurawinową i gorzką, choć widziałam kiedyś, jak podkrada dzieciom kinderki. Maciek zje każdą, ale prawdziwą miłością darzy batoniki - snickersy, twixy, liony. Jeśli czekoalda, to mega słodka, czyli "krówkowa" lub toffi. Mikołaj jest wybredny. On tylko mleczną i białą. Więc jak dostaje np. na święta wielką Milkę z całymi  orzecham, wszyscy w domu się cieszą, że będą mieć dodatkową czekoladę do podziału. Kuba ma fazy na słodkie. Może tygodniami nie ruszać leżących na widoku kinderków (wtedy bracia robią podchody, żeby je zdobyć), a któregoś dnia, w ciągu pięciu minut, zje ich całe pudełko. Ja też mam swoje hity. Lubię mleczną, także tą z całymi orzechami, gorzką z chili, ale najbardziej lubię kokosową. Ideał to Mauritius, bo ma wiórki kokosowe zatopione w czekoladzie, a nie nadzienie. Jeśli chodzi o ciasto czekoladowe, jestem bardziej wybredna. Lubię brownie, nie przepadam za murzynkami. Są dla mnie za suche, za twarde. Do czasu. Znalazłam przepis, który mi odpowiada, a do tego ma tyle możliwości własnej interpretacji, ilu wykonawców. Dostałam go od mamy wiele lat temu i już wiele razy robiłam go w wersji full, czyli z serem. Teraz przyszła pora na wariacje z samą częścią czekoladową. Żeby było dużo czekolady, bo na deszcz za oknem to najlepszy lek na depresję.


Przepis na blachę 22x35

Ciasto:
1 i 1/2 szklanki mąki
1 i 1/2 szklanki cukru
3 łyżki kakao ciemnego
1 kostka margaryny do pieczenia
3 łyżeczki proszku do pieczenia
4 jajka
5 łyżek wody
1 tabliczka czekolady deserowej lub gorzkiej
cukier waniliowy
rodzynki
wiśnie z konfitur lub zalewy

Margarynę, cukier, kakao, wodę, cukier waniliowy i czekoladę połamaną na kawałki wymieszać w garczku, rozpuścić i gotować 5 minut. Ostudzić. Dodać 4 żółtka i zmiksować na masę. Odlać 1/2 szklanki - to będzie nasza polewa. Do reszty dodać mąkę zmieszaną z proszkiem dopieczenia. Można dodać garść rodzynek. Świetnie się też sprawdzają wiśnie z konfitury. Białka ubić na sztywną pianę i delikatnie połączyć z ciastem. Wylać do formy.
Piec około 1 godziny w 180 stopniach. Stan upieczenia należy kontrolować, aby ciasta nie przesuszyć. Po wystudzeniu polać odlana masą i posypać grubo rodzynkami.



Można też z tego samego przepisu, tylko bez rodzynek upieć muffinki a po wystudzeniu nadziać nutellą. Wystarczy ją nieco ocieplić w kąpieli wodnej i świetnie się do tego nadaje gruba strzykawka, kupiona w aptece. Dziurkę zasłoni polewa, a dekoracja to już własna fantazja. Ja piekłam chłopakom takie muffinki na Dzień chłopaka.



Ale pierwotnie przepis jest na murzynek z serem, a zatem:

Masa serowa
70dag sera białego
4 jajka
1 szklanka cukru
1/2 kostki margaryny lub masła

Ser zmielić, zmiksować z pozostałymi składnikami na gładką masę. Wykładać na surowe ciasto łyżką, aby powstały "kupki". One po upieczeniu zmieszają się nieregularnie z masa czekoladową i po pokrojeniu wyjdzie ciekawy efekt. Całe ciasto pieczemy około 1 godzinę w temp. 180 stopni. Po wystudzeniu też polewamy odlaną polewą i dowolnie posypujemy - rodzynkami lub wiórkami kokosowymi.



1 komentarz:

  1. Ciasto przepyszne!!!Zostało przetestowane na rodzinnej imprezie urodzinowej. Wszystkim bardzo smakowało. Bardzo polecam.

    OdpowiedzUsuń