Żona mojego kuzyna - Ala, któregoś dnia zakochała się we Włoszech. Zaczęło się od języka. W ciągu kilku lat, sama, jeszcze z kaset i płyt nauczyła się biegle włoskiego. Potem wyjechała do pracy na południe Włoch. Wyjeżdża tam regularnie, zwykle dwa razy w roku i tak sobie organizuje pracę, żeby móc przy okazji też pozwiedzać. Jej pasja przełożyła się też na aktywną działalność w stowarzyszeniu miłośników kultury włoskiej i poznanie tego kraju również od strony kulinarnej.
Z jednego z pierwszych wyjazdów przywiozła przepis na bakłażana. Nie na obiad. Na kanapkę. początkowo nie bardzo chciało mi się wierzyć, że będzie to coś dobrego. Ale kiedy spróbowałam, od razu mi posmakował. Od tamtego pierwszego razu bakłażan w słoiku stoi w naszej lodówce każdej jesieni. Jest z tym trochę pracy, ale efekt świetny i warto.
Składniki:
1 bakłażan
olej rzepakowy
dwie małe lub jedna duża główka czosnku
natka
sól
ocet balsamiczny
Bakłażana umyć i pokroić na cienkie plasteki. Czosnek pokroić w kostkę, natkę posiekać. Każdy plasterek, posolić i krótko usmażyć na patelni - można na suchej, można na oleju. Układać w dużym słoiku warstwami. 3-4 plasterki bakłażana, łyżeczka natki pietruszki, ok. pół łyżeczki czosnku. Co trzy warstwy polać ok. 1 łyżeczką octu balsamicznego i 1 łyżką oleju. Ilość czosnku, pietruszki i octu to raczej sprawa indywidualna. Jeśli ktoś lubi więcej, można dać więcej. Chodzi o to, żeby wszystkie warstwy były "mokre". Jeśli trzeba, uzupełniamy na koniec słoik olejem, żeby wszystkie plasterki były pod zalewą. Plasterki bakłażana można układać, kiedy są jeszcze ciepłe. Ale dobrze jest potem słoik po wystudzeniu od razu włożyć do lodówki. Bakłażan jest najlepszy za 2-3 dni. Może stać w lodówce dwa tygodnie, ale biorąc pod uwagę, jaki jest dobry z całą pewnością zniknie szybciej :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz