czwartek, 22 grudnia 2016

Ciasto marchewkowe



Co roku pomagam w wigilii klasowej moich synów w SP42. Na poczęstunek składają się raczej słodkości, więc szukałam kiedyś przepisu na ciasto, które przypadnie do gustu dzieciom.

Domowy pasztet z żurawiną



Taki pasztet chodził za mną i śnił mi się po nocach. Zapach, smak, wszystko. Mój dziadek i wujek - brat mojego taty byli myśliwymi. Na początku grudnia zwykle jeździli na polowania. Z tych polowań do naszego domu trafiał zając, czasem dwa. Najpierw przez kilka tygodni wisiał na balkonie, żeby na mrozie skruszał. Przed Świętami był przerabiany na dwa dania - pasztet i potrawkę. Potrawka była w ciemnym sosie, ze śmietaną. Mięso nie za bardzo miękkie, idealnie doprawione i podawane obowiązkowo z buraczkami. 

środa, 21 grudnia 2016

Moczka - wigilijny deser



Pisząc ten przepis trochę obawiam się zlinczowania. Że jakim prawem osoba spoza Śląska podaje przepis na tradycyjną śląską potrawę. Ale skoro mojemu mężowi-Ślązakowi smakuje, to czemu nie?

wtorek, 20 grudnia 2016

Uszka do wigilijnego barszczu


Uszka to mój debiut. W moim rodzinnym domu robi się na wigilię zupę grzybową. Mocną, aromatyczną, na wywarze z prawdziwków. Z łazankami. U męża zdecydowanie barszcz z uszkami. Ale ponieważ w tym roku zostajemy na Święta w swoim domu, w Sosnowcu i nie będzie z nami moich rodziców, dałam domownikom wybór - barszcz czy grzybowa. Wybrali barszcz. No to zdecydowałam się na zrobienie do niego uszek. Z przepisu na wigilijne pierogi. I muszę przyznać, że wyszły całkiem niezłe. Może trochę za duże, ale smaczne. Żeby nie szukać przypominam przepis:

Pyszne pierogi wigilijne



Lata temu stanęłam przy stole, aby uraczyć moją rodzinę domowymi pierogami z pieczarkami. Stałam tak pół dnia, ugniatałam, wykrajałam, lepiłam, gotowałam. Domownicy przyszli i... pochłonęli moje dzieło w dziesięć minut. Cała taca pierogów weszła do żołądków moich mężczyzn ani się obejrzałam. Owszem pochwalili, że smaczne, ale cały obiad, na który poświęciłam pół dnia nie trwał nawet 20 minut!

piątek, 16 grudnia 2016

Świąteczne domowe lody: piernik i chałwa


Wiecie na czym polega wyspowanie lodów? Trzeba wyjąć pojemnik z lodami z zamrażalnika, położyć na stole, odczekać kilka minut. Otworzyć pudełko, nakrzyczeć na lody, że tak wolno się rozmrażają i jeszcze trochę poczekać. Potem zasiąść przed telewizorem, wziąć pudełko z lodami na kolana i zacząć jeść lody łyżeczką, zaczynając od brzegów. Tam najszybciej się rozpuszczają. Lodów ubywa po brzegach, a na środku zostaje bardziej zamrożona wyspa. To jest właśnie wyspowanie!

czwartek, 15 grudnia 2016

Wigilijne śledzie korzenne



Przez lata nie lubiłam śledzi. Wprost ich nie cierpiałam. Żadnych. W śmietanie, rolmopsów, po kaszubsku. Obojętnie. A niestety, w moim rodzinnym domu, podczas Świąt Bożego Narodzenia śledzi było dużo. Omijałam je szerokim łukiem i nie dawałam się namówić nawet na spróbowanie.

wtorek, 13 grudnia 2016

Pierniczkowy pociąg



Kuba bardzo lubi pociągi. Jest w nich zakochany od wielu lat. Najpierw to był po prostu podziwianie różnych lokomotyw, wagonów, zwiedzanie skansenów, itd. Poszewka na poduszkę ze starą lokomotywą parową, letnie podróże wąskotorówkami w różnych częściach Polski. Książki z lokomotywami i salwy śmiechu przy czytaniu wierszyka "Lokomotywa". Potem przyszła fascynacja "Tomkiem" i "Stacyjkowem". W okresie świątecznym odkryliśmy "Ekspress Polarny".

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Herbata Kliper siedmiu mórz


Mój brat - Darek to zapalony żeglarz. Od czasów, gdy chodził do technikum - łódki, morze, jeziora pochłaniają go bez reszty. To taka prawdziwa pasja. Najpierw była harcerska drużyna żeglarska, żeglowanie po stawie w naszym rodzinnym mieście, obozy na Mazurach, gitara, shanty, worek z grubego płótna, zamiast plecaka... Nie były to czasy internetu, więc chcąc mieć oryginalną, tematyczną torbę, mój brat poprosił krawcową o uszycie lnianej torby, na której następnie zrobił sobie sam napis farbą drukarską (skąd ją zdobył - tajemnica).

Świąteczne pierniczki




Mniej więcej tydzień przed Bożym Narodzeniem otwieramy naszą domową fabrykę pierników. Zwykle w piątek, przez cały dzień, piekę pierniczki. Rozwałkowuję kolejne partie ciasta, wykrawam, układam na blaszkach, wkładam do piekarnika, wyjmuję i tak w kółko. Gotowe kształty tworzą dość pokaźny stosik.

niedziela, 11 grudnia 2016

Rozgrzewająca herbatka




Kilka lat temu umarła moja babcia. 93 lata. Słuszny wiek ale i tak było smutno i żal. Nie pamiętałam, czy w moim rodzinnym mieście, w czasie pogrzebu, jest okazja do spowiedzi, więc chciałam iść do kościoła tam, gdzie wtedy mieszkałam. Problemem było zagospodarowanie na ten czas trójki małych dzieci. Zadzwoniłam do przyjaciółki Sylwii, poprosiłam, czy mogę ich na chwilę zostawić. Zgodziła się bez problemu.

piątek, 9 grudnia 2016

Pizzerinki




Mam paczkę niezastąpionych przyjaciółek. Sylwia, Renatka i Asia. Z Sylwią i Asią razem studiowałyśmy. Renatka to przyjaciółka "nabyta" znacznie później - została żoną przyjaciela męża Sylwii. Skomplikowane? Nawet jeśli, to nie tak ważne. Renatka doskonale zgrała się z nami i bardzo się lubimy. Prawdziwa grupa wsparcia. Każda ma inną pracę, inny skład rodziny, inne problemy. Ale doskonale się dogadujemy. Spotykamy się mniej więcej raz w miesiącu na wspólnych ploteczkach. Śmiejemy się, narzekamy, wygłupiamy, płaczemy. Czasami wszystko na raz. Spędziłyśmy razem z naszymi rodzinami  kilka Sylwestrów, świętowałyśmy urodziny, sukcesy naukowe i rocznice ślubu. Mamy swoje ulubione miejsca. Ale często spotykamy się u którejś z nas.

Serek z czosnkiem - naturalny antybiotyk



Przeziębiłam się, straciłam głos i głowa boli okropnie. Najchętniej zapakowałabym się do łóżeczka, z herbatką z cytryną i miodem. Ale nie da się. Trzeba się więc jakoś postawić na nogi. Serek z czosnkiem będzie myślę odpowiedni.

Big potato



Kraków uwielbiam od dzieciństwa. Moja mama studiowała w Krakowie. Mój tata mieszkał tam i chodził do szkoły średniej. Nic więc dziwnego, że jest mi bliski - mam go w genach. Kraków odkryła przede mną mama. Jeździłam z nią tam zwiedzać i podziwiać. Potem poznawałam miasto od kulturalnej strony - jeżdżąc w szkole średniej na spektakle teatralne. Za każdym razem to była wyprawa i w związku z tym wrażenia też były ogromne. Od czasów skończenia studiów Kraków stał się bardziej osiągalny, głównie dzięki skróceniu czasu podróżowania. Od wielu już lat wpadamy więc sobie z mężem i dziećmi do tego pięknego miasta. Czasami przejazdem tylko, w drodze w góry, a czasami celowo, żeby teraz odkryć przed młodymi to piękne miasto.

czwartek, 8 grudnia 2016

Słodka pasta z mascarpone


W czasie adwentu nie jem słodyczy. Mam taką swoją małą tradycję od wielu lat. Żeby to oczekiwanie było wyjątkowe. Ale ponieważ jestem osobą uzależnioną od słodyczy (i zakupów, ale to już inna historia), czasami wytrwanie tych czterech tygodni jest trudne. Więc słodzę wtedy kawę, której wcześniej nie słodziłam, a w chwilach największego kryzysu wyjadam łyżeczą miód albo dżem ze słoika...