Mój brat - Darek to zapalony żeglarz. Od czasów, gdy chodził do technikum - łódki, morze, jeziora pochłaniają go bez reszty. To taka prawdziwa pasja. Najpierw była harcerska drużyna żeglarska, żeglowanie po stawie w naszym rodzinnym mieście, obozy na Mazurach, gitara, shanty, worek z grubego płótna, zamiast plecaka... Nie były to czasy internetu, więc chcąc mieć oryginalną, tematyczną torbę, mój brat poprosił krawcową o uszycie lnianej torby, na której następnie zrobił sobie sam napis farbą drukarską (skąd ją zdobył - tajemnica).
Do tej pory śmieję się z jego słuchowiska, jakie robił do szkoły. Słuchowisko było oczywiście o statkach na morzu (śmieszne, trzeba przyznać), a Darek z kolegą Tomkiem usiłowali nagrać szum morza, spuszczając wodę w toalecie. Cały więc jego wolny czas i energia szła w żeglarstwo. W późniejszych latach zbudował sobie nawet samodzielnie, jacht żaglowy - sportinę "As Pik". Do teraz zresztą wykorzystuje każdą okazję do żeglowania.
Jest między nami spora różnica wieku, mieszkamy w różnych częściach Polski, nie mamy ze sobą zbyt wiele wspólnego. Ale w czasach jego matury imponował mi i często chwaliłam się bratem w szkole. Kiedyś, w jakimś programie Darek usłyszał, czy zobaczył - tego już nie pamiętam, przepis na żeglarską herbatkę "Kliper siedmiu mórz". Zrobiliśmy ją razem i mnie bardzo smakowała. Zachowałam przepis na bardzo starej kartce i niedawno, z powodu przeziębienia, odszukałam. Smakowała dokładnie tak samo, jak zapamiętałam.
Składniki:
na każdą szklankę napoju
1 torebka czarnej herbaty, najlepiej earl grey
1 ząbek czosnku
2 łyżeczki soku z cytryny
2 łyżeczki cukru
Herbatę zaparzyć w kubku. Ząbek czosnku pokroić na plasterki, wrzucić do gorącej herbaty. Zaparzać pod przykryciem 5-6 minut. Przecedzić. Dodać sok z cytryny, posłodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz