Pisząc ten przepis trochę obawiam się zlinczowania. Że jakim prawem osoba spoza Śląska podaje przepis na tradycyjną śląską potrawę. Ale skoro mojemu mężowi-Ślązakowi smakuje, to czemu nie?
Dopóki nie spędziłam Świąt u niego w domu, nie znałam tej potrawy. Ale zasmakowała mi tak bardzo, że przygotowywałam ją nawet, gdy wigilijną kolację jedliśmy u moich rodziców. Przepis powędrował nawet dalej. Moja bratowa też dała się oczarować deserowi i od kiedy na wspólnej wigilii spróbowała moczki, przygotowuje ją co roku w swoim domu w Radomiu! To bardzo fajne danie, bo po pierwsze - mozna przygotować je kilka dni przed wigilią, a po drugie nie trzeba ściśle trzymać się proporcji.
Składniki:
około 1/2 kg suchego piernika
2,5-3 litry wody
2 kompoty truskawkowe
1/2 małej paczki rodzynek
1/2 opakowania fig
1/2 większego opakowania daktyli
1/2 opakowania suszonych moreli
1/2 opakowania suszonych śliwek
1 małe opakowanie płatków lub "słupków" migdałowych
około 100g orzechów włoskich
5 łyżek ciemnego kakao
cukier
1-2 mały kieliszek czystej wódki
Piernik połamać na małe kawałki, zalać wodą i zagotować. Od tej pory wszystko trzymać na bardzo małym ogniu. Do masy dodać kompot z całymi truskawkami i pokrojone na małe kawałki bakalie. W całości wrzucić rodzynki i płatki migdałowe. Na koniec dosypać kakao i jeśli ktoś chce dosłodzić. Ilość bakalii jest zupełnie dowolna. Można dodać mniej, można więcej, w zależności od tego co kto lubi. Konsystencja moczki też może być różna. Jeśli dolejemy więcej wody, będzie bardziej wodnista, jeśli mniej, bardziej "konkretna". Moczkę najlepiej zrobić dwa dni przed wigilię. Przetrzymywana w zimnym, postoi nawet do Sylwestra. Aby nie mieć wątpliwości, czy się zepsuje, warto dolać do niej 1-2 kieliszki wódki - aby ją zakonserwować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz