niedziela, 11 grudnia 2016

Rozgrzewająca herbatka




Kilka lat temu umarła moja babcia. 93 lata. Słuszny wiek ale i tak było smutno i żal. Nie pamiętałam, czy w moim rodzinnym mieście, w czasie pogrzebu, jest okazja do spowiedzi, więc chciałam iść do kościoła tam, gdzie wtedy mieszkałam. Problemem było zagospodarowanie na ten czas trójki małych dzieci. Zadzwoniłam do przyjaciółki Sylwii, poprosiłam, czy mogę ich na chwilę zostawić. Zgodziła się bez problemu.

 A gdy wróciłam czekała już na mnie wyjątkowa herbata. To był początek listopada, dość zimno. Na stole stał wielki kubek wspaniale pachnącego napoju. Gdy upiłam łyk ciepło i słodycz rozgrzało mój żołądek. Siedziałyśmy tak bez słów kilkanaście minut, a ta herbata zdziałała cuda. Smutek zawsze towarzyszy odchodzeniu osób bliskich, ale napój zrobiony przez Sylwię przyniósł mi prawdziwy spokój. Od tamtej pory rozgrzewającą herbatkę często robię w zimowe wieczory, by zakończyć miło bardzo nerwowy dzień. I zawsze działa!

Składniki:
1 grubszy plaster pomarańczy
1 grubszy plaster cytryny
kawałek korzenia imbiru
sok malinowy lub maliny zasypane cukrem

Herbatę zaparzamy bezpośrednio w kubku. Jeden kubek - jedna torebka. Napar musi być dość mocny. Imbir obieramy i kroimy na "słupki". Wrzucamy do gorącej herbaty. Plastry cytryny i pomarańczy kroimy na dwie lub cztery części. Wrzucamy do kubka. Dolewamy sporo soku malinowego. Herbata powinna być dość słodka.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz