niedziela, 26 lutego 2017

piątek, 24 lutego 2017

Jajka faszerowane -przekąska na ciepło



Szkoła moich synów może się pochwalić prowadzeniem nie lada lekcji. Nie jest to wcale wyjątkowy polski, rodem ze "Stowarzyszenia umarłych poetów", ani eksperymenty, jakie można obejrzeć na kanale "Nauka to lubię". Nie jest to żaden przedmiot obowiązkowy, który przewidziało MEN. Ale lekcja to niecodzienna.

środa, 22 lutego 2017

Donaty z kremem cytrynowym




Nie zgadniecie co u mnie w domu kryje się pod nazwą "racuchy". Gdy moje dzieci poszły do przedszkola okazało się, że coś, co przez całe życie znałam pod tą nazwą, w Sosnowcu wygląda jak zwykłe placki z jabłkami. W domu moich rodziców racuchy jadło się tylko na wigilię. No, czasami jeszcze w czasie karnawału. 

piątek, 17 lutego 2017

Brownie z fasoli




Łatwo zapomnieć, jak różni mogą być ludzie. Najczęściej chcielibyśmy, żeby każdy był taki jak my. Gdy ktoś skrajnie odbiega od tego obrazu, wprawia co najwyżej w zakłopotanie. Ja tak mam. Trudno mi pojąć, jak ktoś mógł zachować się w taki a nie inny sposób. Potem, w chwili refleksji, patrzę na swoje dzieci i obraz tych napotkanych na mojej drodze ludzi staje się bardziej zrozumiały.

Domowy hummus - pasta z suszonych pomidorów, ciecierzycy, sezamu.





Mam pewną znajomą, która raz na kilka lat mnie zaskakuje. Ale tak bardzo. Znajomość ta trwa sobie od czasu, gdy nasze dzieci zaczęły razem przedszkolną przygodę, w wieku lat trzech. Teraz ekipa ma lat 12, chodzi do tej samej szkoły ale już nie tej samej klasy. Mimo to nasza znajomość jakoś sobie radzi i trwa.

poniedziałek, 13 lutego 2017

Szybkie danie - kuskus z surimi


Mózg nie przestaje mnie zadziwiać. Kiedy jest problem i nawet specjalnie nie staram się myśleć, jak go rozwiązać, bo wydaje się, że rozwiązania nie ma - podpowiada, co zrobić. Ni z gruszki, ni z pietruszki. Paradoksalnie - w wannie. Dlaczego paradoksalnie - już wyjaśniam.

Chałwowe kruche ciasteczka z miłosnym wyznaniem


Lubię chłopaków. Zwłaszcza moich własnych. Dobrze się czuję w ich towarzystwie. Nie trzeba niczego udawać, można powiedzieć prosto z mostu (a nawet trzeba, bo z pojmowaniem aluzji u facetów kiepsko), nie trzeba udawać, że się jest panienką, która nie wie do czego służy młotek, tylko wspólnie piłować, wiercić, malować.

Walentynkowe ciasto - serce



Ciasto zaadoptowane na Walentynki. Wcale jednak z tym świętem nie związane. Jego historia jest wyjątkowo długa i choć początek jest smutny, ma jak najbardziej optymistyczne zakończenie.

wtorek, 7 lutego 2017

Najszybsze zapiekanki



"Czasami człowiek musi, inaczej się udusi...." Czasami musimy zjeść coś niezdrowego, fast foodowego. Nie zdarza się nam to na szczęście często. Zwykle związane jest z podróżą. Gdy trzeba szybko po szkole pojechać do babci, a wiadomo, że podróż będzie trwała 3 godziny, po drodze odwiedzamy McDonalds'a. Po frytki, fisha dla Mikołaja i kawę - wszystko na wynos.

poniedziałek, 6 lutego 2017

Zupa krem z grillowanej marchewki


Nie lubię zupy marchewkowej. Bardzo. Od kiedy wyprowadziłam się z domu, a było to dawno, nie jadłam jej i nie robiłam. Nie lubiłam zupy marchewkowej mojej mamy.

niedziela, 5 lutego 2017

Sernik "górka narciarska" z białą czekoladą



Długa była moja droga do nart. W moich rodzinnych stronach nie jeździło się na nartach, tylko na łyżwach. Powód był zasadniczy - brak górek. Teraz nawet w Górach Świętokrzyskich są fajne ośrodki narciarskie, ale to kwestia ostatnich 10 lat. Więc jako dziecko miałam tylko jedno doświadczenie narciarskie, nie najlepsze zresztą. Pojechałam w czasie ferii z ciocią do Zakopanego. Ciocia na Gubałówce wypożyczyła mi narty i zapłaciła za instruktora, żeby mnie nauczył. Nie był to jednak zbyt empatyczny, profesjonalista, jakich teraz pełno na stokach, tylko dość krytycznie nastawiony góral. Nie udało się więc i wolałam skończyć lekcję przed czasem, byle nie słuchać jego dogadywania. 

piątek, 3 lutego 2017

Sycąca kasza jaglana z tuńczykowym chili



Nie za bardzo lubię robić zakupy. Gdy urodziły się nam bliźniaki, niestety obowiązek robienia zakupów spadł na Marcina. Ja niestety byłam "uwiązana" karmieniem. Najpierw więc musiałam dobrze zaplanować menu na cały tydzień, aby lista była kompletna. Bo z podwójnym wózkiem i Kubą u boku robienie zakupów w jakimkolwiek sklepie było wielkim wyczynem.

Góralska lazania


Po tygodniu w Tatrach trudno tak od razu oderwać się od góralskich smaków. Nasze posiłki w czasie ferii często miały podhalański akcent. A to placki zbójnickie z tartym oscypkiem, a to grillowany oscypek z żurawiną, a to kotlety faszerowane oscypkiem.