Nie lubię listopada, jesieni, gdy leje i wieje. Najchętniej zaszyłabym się wtedy pod kocem, na fotelu, przy kaloryferze. Z gorąca kawą, ewentualnie grzanym piwem i przeczekała. Może nie do wiosny, bo nie ma nic piękniejszego i bardziej optymistycznego niż śnieg, błękitne niebo i słońce. Do takiej zimy mogę czekać. Taką zimę akceptuję. A jeśli nie, to zdecydowanie do wiosny.
Ale, że jedyny w domu fotel przy kaloryferku okupowany, trzeba wymyśleć wśród garów jakąś słodką przekąskę na poprawę atmosfery. Więc tym razem na ciepło.
Crumble to deser banalnie prosty i obecny w naszym domu od lat właśnie jesienią i zimą. Zwłaszcza, gdy Dobre duchy podrzucają nam do domu darmowe jabłka :-)
Testowaliśmy go w wersji z jabłkami, jabłkami zmieszanymi z mieszanką mrożonych owoców leśnych (po uprzednim rozmrożeniu), z żurawiną, z rodzynkami. Tym razem z kokosową kruszonką. Niezmiennie pycha!
Składniki:
jabłka (trzeba policzyć trzy małe, lub dwa średnie jabłka na jedną kokilkę)
rodzynki lub żurawina - łyżka na każdą porcję
kruszonka
Przepis na kruszonkę:
porcja podwójna, pozostałą część można zamrozić do kolejnego wykorzystania
1 margaryna do pieczenia
160g cukru
300g mąki
opcjonalnie dwie łyżki kokosu
Jabłka umyć, obrać, pokroić na cienkie plasterki. Z podanych składników zagnieść kruszonkę. Dobrze jest schłodzić godzinę w lodówce, ale gdy zrobimy chwilę wcześniej i od razu damy na jabłka, też się nic nie stanie. Plasterki jabłek wrzucić do kokilek, posypać rodzynkami lub żurawiną i kruszonką. Piec 20 - 30 minut w 180 stopniach. Podawać ciepłe, z bitą śmietaną lub lodami waniliowymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz