Dawno, dawno temu wybraliśmy się z mężem na wakacje nad morze. Nie były to takie zwykłe wakacje, bo zapakowaliśmy sakwami rowery i pojechaliśmy pociągiem na Hel. Stamtąd zaczęła się nasza wielka przygoda. Ponad dwa tygodnie zajęło nam pokonanie całego polskiego wybrzeża aż do Świnoujścia. Nawet przekroczyliśmy niemiecką granicę i odwiedziliśmy dwa następne, nadbałtyckie kurorty - Ahlbeck i Herringsdorf. Mieliśmy zaplanowane odcinki trasy do pokonania i miejscowości, gdzie zatrzymywaliśmy się na nocleg. Czasem były to pięknie zagospodarowane pola namiotowe, a czasem kawałek trawnika okalający większy dom wypoczynkowy. Ale daliśmy radę. Pogodę mieliśmy fantastyczną. A gdy już kończyliśmy naszą wyprawę, przy jednej z budek z rybami, usłyszeliśmy wiadomości. Okazało się, że cała Polska południowa od dwóch tygodni walczy z powodzią stulecia. Nie mogliśmy w to uwierzyć! Nam cały czas świeciło słońce! Raz tylko złapał nas deszcz i raz tak wiało, że chciało nam głowy urwać, gdy zatrzymaliśmy się na nocleg w Pogorzelicy. Tam właśnie jedliśmy tortille i tam też kiedyś dane nam było spróbować guacamole. Ni to pasta, ni to dip. Nadaje się jako jedno i drugie. Niby proste do zrobienia, ale mnie zajęło kilka miesięcy poszukiwanie właściwego smaku. Składniki podstawowe znałam, ale ciągle nie umiałam dojść do właściwych proporcji i "tajemniczego składnika", który nadawałby paście tak charakterystyczny aromat.
Składniki:
1 średnio miękkie awokado
1/2 średniej cebuli
1/2 małej czerwonej papryki
1/2 dużego strąka papryki pepperoni
1/2 opakowania kolendry w ziarnach
sól
Awokado obrać, zmielić blenderem. Cebulę i papryki najpierw pokroić na mniejsze części a następnie też zmielić. Roztarte w moździerzu lub zmielone ziarna kolendry dodać do masy. Dość dobrze posolić. Guacamole musi mieć zdecydowany smak. Kolendra musi być smakiem wybijającym się, ale pasta powinna być dość ostra i słona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz